Po intensywnym i kolorowym Mysore potrzebowałam oddechu. Spokoju. Zieleni. Czegoś, co uspokoi zmysły i da przestrzeń na zatrzymanie.
Szukałam miejsca z dala od zgiełku, gdzie natura gra pierwsze skrzypce – i tak trafiłam do Wayanad w stanie Kerala, na południu Indii.
Ten region, nazywany przez mieszkańców „God’s Own Country”, jest idealnym kierunkiem dla osób marzących o zielonym azylu w Indiach, z dala od utartych szlaków.
To właśnie tutaj – wśród dzikiej przyrody, porannej mgły osiadającej na liściach, zapachu kardamonu i widoku niespiesznie przechodzących słoni – znalazłam to, czego szukałam.
Planujesz dłuższą podróż po południowych Indiach? Sprawdź mój plan podróży na 3 tygodnie z duszą – Wayanad idealnie wpisuje się w tę trasę.

Pierwsze wrażenie – jakby świat na chwilę zwolnił
Zaraz po opuszczeniu Karnataki krajobraz zaczął się zmieniać. Droga wiła się przez zbocza Ghatów Zachodnich, a zieleń wokół gęstniała z każdym kilometrem.
Gdy dotarliśmy do Wayanad Wildlife Sanctuary, miałam wrażenie, że jesteśmy jedynymi ludźmi na świecie. Tylko my, dżungla i… oczekiwanie na coś niezwykłego.

Safari w Wayanad – spotkanie z dzikimi słoniami
Wayanad Wildlife Sanctuary nie można zwiedzać pieszo – obowiązują wyłącznie jeep safari z lokalnymi przewodnikami. Brzmi jak ograniczenie, ale to jedno z najpiękniejszych przeżyć tej podróży.
O świcie, zanim jeszcze otwarto kasy, ustawiliśmy się pod bramą rezerwatu Muthanga. Tylko my – jedyni obcokrajowcy – i kilku Hindusów.
Trasa safari prowadziła przez gęsty tropikalny las. W jeepie trzęsło na każdym zakręcie, słońce przebijało się przez gałęzie, a z oddali słychać było odgłosy ptaków. I wtedy – cisza.

Przed nami, jakby wyrastając z zieleni, pojawiła się grupa dzikich słoni. Ich obecność miała w sobie coś mistycznego.
Patrzyliśmy w absolutnym bezruchu. I choć trwało to może minutę, dla mnie był to moment, który zapamiętam na zawsze.
Nie zobaczyliśmy tygrysów – choć rezerwat jest domem dla około 75 osobników. Ale były pawie, jelenie, dzikie ptaki i ta głęboka, soczysta zieleń. Safari trwało niespełna dwie godziny, ale zostawiło ze sobą coś dużo cenniejszego niż zdjęcia.
Jeśli kochasz kontakt z dziką przyrodą i spokojne, kontemplacyjne miejsca, koniecznie sprawdź mój przewodnik po rozlewiskach Kerali – to kolejne magiczne miejsce w Kerala, gdzie natura dyktuje rytm dnia, a czas płynie z wodą przez palmowe kanały.

Bamboo Creek Resort – dom na drzewie, który leczy
Zatrzymaliśmy się w Bamboo Creek Resort – domkach zawieszonych w koronach drzew, z widokiem na dolinę, która co rano tonęła we mgle. To był jeden z tych noclegów, które pamięta się latami. Nie tylko przez miejsce, ale przez ludzi.
Drugiego dnia dopadła mnie choroba. Gorączka, osłabienie, dreszcze. A właściciele i obsługa… zaopiekowali się mną jak rodzina. Przynosili ryżowy kleik, świeży imbir, herbatę z liści, których nazw nie znałam. Sprawdzali co godzinę, jak się czuję.

W tym drewnianym domku na drzewie, pośród dżungli, powoli wracałam do siebie. Ich troska była cichym rytuałem – i sprawiła, że dziś wspominam to miejsce z ogromnym wzruszeniem.
Jeśli marzysz o noclegu z duszą, wśród zieleni i mgieł, sprawdź dostępność domków w Bamboo Creek Resort – to jedno z tych miejsc, które zostają w sercu na długo.
A gdy tylko wrócił mi apetyt – zakochałam się w keralskiej kuchni. Codziennie próbowaliśmy innych potraw: ryby w sosie z kokosa, curry z banana, czapati z piklami z mango.
Większość składników pochodziła z ogrodu przy ośrodku. Zero plastiku, zero pośpiechu, tylko smak i rytm natury.

Spacer po plantacji – cynamon, kardamon i kawa u źródła
Tuż obok domków rozciągała się plantacja przypraw. Podczas krótkiego spaceru widzieliśmy jak rośnie kardamon, pieprz, papaja, kawa i cynamon. Pachniało ziemią i deszczem.
I zrozumiałam, że te przyprawy, których używamy na co dzień, mają swoje ciche, wilgotne początki właśnie tutaj – w cieniu wielkich liści, w miejscu, gdzie świat nie pędzi.
Po dniach spędzonych w zielonej ciszy Wayanad, ruszyliśmy dalej na południe – do magicznych rozlewisk Kerali.
Jeśli planujesz podobną trasę, koniecznie sprawdź mój jednodniowy przewodnik po Koczinie – to idealna baza wypadowa z kolonialnym urokiem i chińskimi sieciami rybackimi, świetny punkt pomiędzy Wayanad a wybrzeżem.

Marzysz o autentycznych historiach z Indii, które nie boją się mówić prawdy?
Dzielę się ukrytymi perełkami, praktycznymi wskazówkami i moimi doświadczeniami z każdego zakątka Indii, który odkrywam – od herbacianych wzgórz po dzikie plaże Kerala.
Zapisz się i odbierz prezent: Autentyczne podsumowanie mojego budżetu z Indii – ceny, pułapki i sposoby, jak podróżować pięknie i bez stresu.

FAQ: Jak zaplanować wizytę w Wayanad, Kerala?
Jak dojechać do Wayanad z Mysuru?
Z Mysuru złapaliśmy poranny autobus do Kalpetty – trzęsło, droga wiła się przez wzgórza, ale widoki wszystko wynagradzały. To najprostszy i najtańszy sposób, żeby dostać się w samo serce Wayanad.
Alternatywnie można dojechać pociągiem do Nanjangud i dalej wziąć taksówkę, albo – jak zrobiliśmy w innym etapie podróży – po prostu wziąć taksówkę bezpośrednio.
Gdzie odbywają się safari w Wayanad?
Safari organizowane są w dwóch częściach rezerwatu: Muthanga i Tholpetty. Najlepiej być na miejscu przed 6:00 rano – wtedy ustawiają się pierwsze kolejki do kas biletowych i jeepów.

Ile kosztuje safari w Muthanga (Wayanad)?
Cudzoziemcy płacą 622 INR za osobę. Do tego trzeba doliczyć koszt jeep safari – ok. 4200 INR za pojazd. Warto mieć ze sobą gotówkę – terminali brak.
Jakie są godziny otwarcia rezerwatu?
Wayanad Wildlife Sanctuary otwarty jest codziennie w dwóch turach: rano od 7:00 do 10:00 i po południu od 15:00 do 17:00. Poranek to lepsza pora na obserwację zwierząt.
Kalkulator Kosztów Podróży
Pobierz teraz mój darmowy Kalkulator Kosztów Podróży i zaplanuj swoje wakacje bez stresu zwiazanego z nadmiernymi wydatkami!
Kiedy najlepiej jechać do Wayanad?
Najlepszy czas na wizytę to okres od maja do marca – po porze monsunowej, kiedy przyroda jest bujna, a pogoda stabilna. My byliśmy w listopadzie i to był piękny moment – soczyście zielono, rześko o poranku, a jednocześnie bez ulew i błota.

Jak chcesz odkrywać Indie?
🏛️ Starożytne cuda → Co zobaczyć w Hampi – ruiny imperium Vijayanagara i wschód słońca na Matanga Hill
🏝️ Relaks na plaży → Co zobaczyć w Palolem – rajska plaża z chilloutową atmosferą
🌶️ Przyprawy i kultura → Co zobaczyć w Kochi – kolonialne miasto z chińskimi sieciami rybackimi
🏙️ Energia wielkiego miasta → Przewodnik po Mumbaju -bramy Indii i bollywoodowski chaos
Co najbardziej Cię przyciąga?
Na koniec – Wayanad z mojej perspektywy
To nie był najgłośniejszy punkt naszej podróży po południowych Indiach. Nie było tłumów, instagramowych hitów ani miejsc z listy „must-see”.
Była za to cisza. Poranna mgła nad dżunglą. Zapach liści po deszczu. Ciepło ludzi. Safari w Wayanad Wildlife Sanctuary, które zostaje w pamięci. I choroba, która zmieniła się w uzdrowienie – dzięki naturze i ludziom.
Wayanad przypomniał mi coś ważnego. Że nie zawsze trzeba „zaliczać” kolejne punkty z listy. Nie zawsze trzeba gdzieś biec, coś widzieć, coś publikować.
Czasem choroba, zmęczenie, cisza – to nie przeszkody, tylko zaproszenie. Do zatrzymania. Do posłuchania siebie.

W tym domku na drzewie, z kubkiem herbaty z imbirem i uśmiechem gospodarzy, poczułam, że to też jest podróż. Ta prawdziwa.
I że warto się jej uczyć – tej sztuki odpuszczania, gdy ciało szepcze „zwolnij”.
Jeśli szukasz mniej oczywistych miejsc w Kerali, marzysz o zielonej stronie Indii, o dżungli, dzikich słoniach i domku na drzewie wśród przypraw – Wayanad może być właśnie tym miejscem, którego potrzebujesz.
Miejscem, które nie krzyczy o uwagę, ale szepcze prawdę o tym, czym naprawdę jest podróż.
Gotowa na swoją indyjską przygodę?
Kerala to nie tylko Wayanad. To region pełen kontrastów, który oferuje doświadczenia na każdy gust:
- Munnar – plantacje herbaty – przewodnik z duszą po herbacianych wzgórzach
- Kochi – kolonialne maisto – przyprawy, historia i unikalne chińskie sieci
- Rozlewiska Kerali – backwaters – czy warto wyruszyć w rejs łodzią mieszkalną?
- Palolem, Goa – najpiękniejsza plaża południowych Indii
Masz pytania o Wayanad lub podróże po Indiach? Napisz do mnie w komentarzach – chętnie odpowiem i podzielę się więcej szczegółami!
A może już tam byłaś? Podziel się swoim doświadczeniem – może spotkamy się gdzieś między liśćmi bananowca a drewnianym domkiem w Kerali?
Podziel się tym przewodnikiem z osobami, które też marzą o podróży do Indii. Wayanad czeka na odkrywców, którzy szukają ciszy zamiast hałasu.
