Przewodnik po Isla Holbox zaczyna się od ciszy. Tej, którą czujesz, gdy stajesz na piaszczystej drodze bez samochodów, a przed Tobą rozciąga się turkusowe morze i białe plaże jak z pocztówki.
Holbox to wyspa, na której można naprawdę zwolnić – zaszyć się w cieniu palm, zanurzyć w wodzie obok rekinów wielorybich i obserwować, jak słońce znika za horyzontem, zostawiając niebo w kolorze marakui.
W tym przewodniku pokażę Ci, co warto zobaczyć, gdzie smakować lokalnych przysmaków i jak najlepiej poczuć magię tego miejsca.
To nie tylko mapa atrakcji – to opowieść o miejscu, które na chwilę staje się całym światem. Gotowa, by wyruszyć? Chodź – Holbox czeka.
Planujesz podróż na Jukatan? Zajrzyj do mojego pełnego przewodnika po Meksyku – znajdziesz tam jeszcze więcej wskazówek, inspiracji i miejsc z duszą, które pięknie uzupełnią tę trasę.

Przewodnik po Isla Holbox – co musisz wiedzieć na początek
Isla Holbox to jedna z tych wysp, które czujesz, zanim jeszcze je zobaczysz. Mała, cicha, zatopiona w kolorach laguny – leży zaledwie kilka godzin drogi od Cancún, ale wydaje się być światem zupełnie osobnym.
To część Rezerwatu Biosfery Yum Balam – obszaru chronionego, gdzie natura wciąż ma głos. Oddzielona od lądu ciemną, spokojną laguną (to od niej wzięła się majowska nazwa Holbox – „czarna dziura”), przyciąga dzikim pięknem i spokojem.
Są tu flamingi brodzące przy brzegu, pelikany szybujące nad wodą, a wieczorami – niebo, które zapala się na pomarańczowo.
Choć z roku na rok coraz więcej osób odkrywa ten zakątek Jukatanu, Holbox nadal zachowuje autentyczność. Nie ma tu samochodów – są meleksy, rowery, bose stopy i ulice z piasku.
To miejsce, gdzie czas naprawdę zwalnia.
Można zanurzyć się w płytkich, krystalicznych wodach, poczuć miękki piasek pod stopami, albo ruszyć na spotkanie z rekinem wielorybim – największą rybą świata, która latem odwiedza tutejsze wody.
Isla Holbox nie próbuje być niczym więcej niż jest. I właśnie dlatego tak bardzo chcesz tu zostać. Choćby na chwilę dłużej.

Kiedy jechać na Isla Holbox?
Na Holbox najlepiej jechać wtedy, gdy Twoje ciało tęskni za słońcem, a głowa – za ciszą.
Ale jeśli pytasz o pogodę, to pora sucha, czyli miesiące od listopada do kwietnia, są najbardziej pewne. Morze spokojne, dni słoneczne, a wieczory przyjemnie chłodne – idealne na długie spacery po plaży.
To właśnie wtedy tam byłam – w kwietniu. Trafiłam na słońce, lekki wiatr i atmosferę, która aż prosiła, by zostać dłużej. Wyspa nie była jeszcze zatłoczona, ale czuć było już, że zbliża się letni sezon.
Warto pamiętać, że grudzień to najchłodniejszy (choć wciąż łagodny) miesiąc, a maj przynosi pierwsze upały.
Jeśli marzysz o spotkaniu z rekinem wielorybim, zaplanuj podróż między majem a wrześniem – to właśnie wtedy te łagodne giganty odwiedzają okolice wyspy.
Ale pamiętaj, że to pora deszczowa – może być wilgotno, pochmurno i zdarza się, że plaże pokrywają się wodorostami.
Najbardziej kapryśne miesiące? Wrzesień i październik – to szczyt sezonu huraganowego, kiedy lepiej zostać z kubkiem herbaty w domu niż lecieć na wyspę.
Dla mnie kwiecień był idealny – między sezonami, z przestrzenią do oddechu i ciepłem, które nie przytłaczało. Jeśli lubisz balans – może to też będzie Twój czas.
Planujesz dłuższy objazd? Holbox idealnie wpisuje się w większą podróż po Jukatanie. Sprawdź mój szczegółowy 3-tygodniowy plan podróży po Jukatanie – Holbox to jedna z perełek na tej trasie.
Jak się dostać na Isla Holbox?
Samolotem – szybko, luksusowo i… kosztownie
Najbardziej spektakularnym (i najszybszym) sposobem, by dostać się na Isla Holbox, jest lot prywatnym samolotem – najczęściej z lotniska w Cancún.
Brzmi jak marzenie? Tak, ale to raczej opcja dla tych, którzy wolą zacząć wakacje z rozmachem.
Ceny wynajmu niewielkiego samolotu dla kilku osób zaczynają się od kilkuset dolarów w jedną stronę.
To podróż z widokiem na Morze Karaibskie z lotu ptaka i lądowaniem prosto na wyspie – bez tłumów, bez promu, bez stresu.
Ale przyznam szczerze – ja postawiłam na opcję bardziej przyziemną (dosłownie) i równie klimatyczną…

Autobusem – spokojnie, tanio i klimatycznie
Jeśli lubisz patrzeć przez okno i chłonąć drogę, autobus do Chiquila będzie strzałem w dziesiątkę.
To jedna z najbardziej ekonomicznych i bezproblemowych opcji dotarcia na Holbox. Wystarczy dojechać do małego portowego miasteczka Chiquilá, a stamtąd już tylko prom dzieli Cię od wyspy.
Z Cancún podróż trwa około 2,5 godziny, z Tulum nieco dłużej – ok. 3,5 godziny. Najwygodniej i najpewniej jechać z firmą ADO – ich autobusy są komfortowe, klimatyzowane i punktualne (co w Meksyku nie jest oczywistością).
Bilety możesz kupić online z wyprzedzeniem – co polecam, zwłaszcza w sezonie.
Koszt przejazdu to około 400 pesos z Cancún i 515 pesos z Tulum – tanio, spokojnie, bez stresu.
To idealny wybór, jeśli nie chcesz się martwić o kierownicę, a zamiast tego wolisz słuchać muzyki, pisać w notatniku albo po prostu… patrzeć, jak Meksyk budzi się za oknem.

Samochodem – jeśli lubisz niezależność i swój własny rytm
Jeśli podróżujesz w kilka osób albo po prostu cenisz sobie wolność na trasie, wynajem samochodu może być idealnym rozwiązaniem.
Daje swobodę zatrzymania się tam, gdzie coś przyciągnie wzrok – choćby po to, by kupić mango na przydrożnym straganie.
Ja zarezerwowałam auto przez Hertz i wszystko poszło gładko – dobra cena, bezproblemowy odbiór, brak niespodzianek. Warto zrobić rezerwację wcześniej, np. przez Rentalcars.com – ceny zaczynają się od około 250 pesos za dzień.
Samochód zostawia się w Chiquilá, tuż przy porcie. Jest tam sporo prywatnych parkingów – większość strzeżona, z miłymi właścicielami, którzy pomogą zapakować bagaże i podpowiedzą, skąd najlepiej wsiąść na prom.
Koszt postoju to ok. 100 pesos za dobę.
Dla mnie taka forma podróży była idealna – elastyczna, wygodna i spokojna. A sam przejazd przez Jukatan to już część przygody.

Promem – ostatni krok przed rajem
Gdy dotrzesz już do Chiquilá, zostaje Ci tylko jeden krok – przeprawa promem na wyspę. I to właśnie wtedy zaczyna się magia. Morze staje się coraz bardziej turkusowe, a powietrze pachnie wolnością.
Promy odpływają co 30 minut, od 6:00 rano do 21:00 wieczorem. Masz do wyboru dwie firmy – 9 Hermanos (odpływa zawsze o pełnej godzinie) i Holbox Express (o wpół do). Obie mają podobne ceny i komfort – różni je jedynie rozkład.
Bilety kupujesz bezpośrednio w porcie, tuż przed wypłynięciem. Przeprawa trwa około 30 minut, a ceny wahają się od 200 pesos dla dzieci do 330 pesos dla dorosłych.
Gdy dotrzesz na drugą stronę, nie szukaj klasycznej taksówki – na Holbox jeżdżą tylko meleksy. Kolorowe, elektryczne wózki czekają tuż przy terminalu, gotowe rozwieźć turystów do ich hoteli.
Wyspa jest podzielona na strefy, więc cena zależy od tego, jak daleko masz do swojego noclegu.
Ja miałam wrażenie, że już sam ten przejazd – przez lagunę, a potem przez piaszczyste uliczki – to był pierwszy smak innego świata. Spokojniejszego. Lżejszego.

Gdzie spać na Isla Holbox?
Holbox nie jest miejscem na wielkie hotele z neonami. To wyspa stworzona dla kameralnych zakątków, w których wschód słońca wpada przez drewniane okiennice, a śniadanie je się boso – z widokiem na fale.
Znajdziesz tu zarówno boho hotele z basenami i jogą o poranku, jak i proste bungalowy ukryte wśród palm.
Są też opcje bardziej przygodowe – glampingowe namioty, w których słychać nocne dźwięki dżungli, ale nadal można napić się porannej kawy na tarasie z hamakiem.
Ceny zaczynają się już od około 500 pesos za noc, więc niezależnie od budżetu – da się tu spać pięknie.
Największe marzenie? Pokój przy samej plaży – z piaskiem tuż za progiem i zachodem słońca, który ogląda się z leżaka.
Ale nawet jeśli wybierzesz coś w głębi wyspy, atmosfera Holbox zrobi swoje – wszędzie jest blisko, a klimat zostaje z Tobą na długo.
To miejsce, gdzie nie potrzebujesz telewizora, bo lepsze historie opowiada wiatr, palmy i fale.

Casa Las Tortugas Petit Beach Hotel & Spa – mój mały raj na Holbox
Jeśli miałabym wskazać miejsce, które najlepiej oddaje ducha Holbox – Casa Las Tortugas byłoby właśnie tym miejscem. Zatrzymałam się tam podczas mojego pobytu i… przepadłam. Dosłownie.
Hotel położony jest tuż przy głównej plaży, z widokiem na turkusowe fale i miękki piasek, który zaczyna się już przy schodach z tarasu.
Pokoje i apartamenty są urządzone w stylu boho-chic – z naturalnymi tkaninami, drewnem, światłem i detalami, które chce się sfotografować.

Na miejscu czeka basen wśród tropikalnej zieleni, łaźnia parowa, jacuzzi, a o poranku – zajęcia jogi, które odbywają się w otwartym, pachnącym słońcem pawilonie z widokiem na morze.
Śniadania je się w restauracji tuż przy plaży – z bosą stopą na piasku, przy dźwiękach leniwie budzącej się wyspy.
Wieczorami to samo miejsce zamienia się w elegancką, ale wciąż swobodną restaurację – z nastrojowym światłem, winem i zapachem morza unoszącym się nad stolikami.
To nie jest zwykły hotel. To miejsce z rytuałem, z duszą, z ciszą, która zostaje z Tobą na długo po wyjeździe.

Co robić na wyspie z duszą?
Na Holbox nie chodzi o to, by robić jak najwięcej. Chodzi o to, by czuć więcej. Zatrzymać się. Nacieszyć oczy. Pooddychać.
A jednak – jeśli masz ochotę na coś więcej niż tylko hamak i kokos – ta wyspa ma wiele do zaoferowania.
Oto moje ulubione sposoby na pełne doświadczenie Holbox – spokojne, lokalne i pełne magii.

1. Plażowanie – tak po prostu
Zacznij od tego, co najprostsze i najpiękniejsze – białe plaże, ciepły piasek i morze w kolorze rozcieńczonej mięty.
Tu naprawdę wystarczy ręcznik, oddech i chwila dla siebie. Plaża Holbox to idealne miejsce na leniwe przedpołudnia, czytanie w cieniu i kąpiele w krystalicznej, płytkiej wodzie.
Jeśli masz ochotę, możesz zabrać maskę do snorkelingu – woda jest spokojna, przejrzysta, i choć to nie Malediwy, zdarza się spotkać ciekawe życie pod wodą.
A wieczorem… koniecznie wybierz się na zachód słońca na Punta Cocos. Nie wiem, co bardziej zapiera dech – kolory nieba czy cisza, jaka wtedy zapada. To jeden z tych momentów, które chce się zatrzymać na dłużej.

2. Przejażdżka rowerem – wolno, na luzie, po śladach własnych kół
Na Holbox wszystko smakuje lepiej, gdy robisz to powoli. I najlepiej na rowerze.
To mój ulubiony sposób na odkrywanie wyspy – z wiatrem we włosach, bez planu, zatrzymując się tam, gdzie oczy powiedzą „zrób pauzę”.
Wyspa jest niewielka, więc nie da się tu zgubić. A rower pozwala dotrzeć wszędzie – do plaż na obrzeżach, do ukrytych kawiarni, do kolorowych murali, które nagle wyrastają zza rogu.
Wypożyczalnie znajdziesz niemal na każdym kroku w centrum. Koszt? Około 35 pesos za godzinę lub 250 pesos za cały dzień – a wspomnienia, które przywieziesz, są absolutnie bezcenne.
To nie jest zwykła przejażdżka. To rytuał bycia tu naprawdę. Bez pośpiechu. W zgodzie z rytmem wyspy. W zgodzie z sobą.

3. Rejs na trzy wyspy – dzikość, cisza i cenota w środku dżungli
Jeśli poczujesz, że czas na małą ucieczkę od plażowania, wybierz się na łódkę i rusz na tzw. three islands tour.
To lekka, kilkugodzinna wycieczka, która pokazuje Holbox z zupełnie innej perspektywy – przez ptaki, bezludne wysepki i turkusową wodę cenoty.
Pierwszy przystanek to Isla Pájaros – Wyspa Ptaków, gdzie możesz zobaczyć flamingi, pelikany i dziesiątki innych gatunków w ich naturalnym rytuale. Cisza, trzciny i trzepot skrzydeł – brzmi jak medytacja? Właśnie tak to wygląda.
Potem odwiedzisz Isla Pasión – maleńką, bezludną wyspę, gdzie możesz zanurzyć stopy w cieplutkiej wodzie i poczuć się przez chwilę jak rozbitka w wersji slow.
Na koniec – cenota Yalahau, ukryta wśród zieleni. Woda tu jest chłodna, krystaliczna, z delikatnym zapachem dzikiej roślinności. Wejście do niej to jak kąpiel w nowej energii – orzeźwienie ciała i głowy.
Wycieczkę możesz zarezerwować w centrum Holbox albo bezpośrednio na plaży. Koszt to około 950 pesos.
Nie trzeba wiele – tylko kapelusz, woda i gotowość, by na chwilę oddać się naturze bez filtra.

4. Oglądanie zachodów słońca – codzienny rytuał zachwytu
Na Holbox dzień nie kończy się po prostu wieczorem – on zwalnia, zapada w ciszę, rozlewa się po niebie.
Zachody słońca są tutaj jak ceremonia – bez pośpiechu, bez słów, tylko Ty i światło, które gaśnie najpiękniej, jak potrafi.
Dzięki położeniu wyspy, słońce znika prosto w morzu, a niebo mieni się odcieniami pomarańczy, różu, fioletu i złota. Za każdym razem inaczej. Za każdym razem – od nowa.
Moje ukochane miejsca, by celebrować ten moment?
– molo – z nogami zwieszonymi nad wodą, w ciszy, wśród ludzi, którzy czują to samo,
– restauracja Mandarina – z kieliszkiem wina, bose stopy w piasku, a morze na wyciągnięcie ręki,
– Punta Cocos – na samym końcu wyspy, gdzie zachód zapada w absolutną ciszę.
Nie przegap tego. Zachód na Holbox to coś więcej niż kolor – to przypomnienie, że każdy dzień można zakończyć pięknie.

5. Bioluminescencja – noc, która świeci spod powierzchni
Jeśli zostaniesz na Holbox choć jedną ciemną nocą – nie przegap bioluminescencji.
To zjawisko, które trudno opisać słowami. Woda zaczyna świecić na niebiesko, jakby ktoś rozsypał tysiące gwiazd pod powierzchnią.
Każdy ruch ręki, każda fala wywołuje delikatny blask. A wszystko to dzieje się dzięki mikroskopijnemu fitoplanktonowi, który reaguje na ruch.
Najlepszy czas na obserwację to między kwietniem a listopadem, szczególnie podczas nowiu, gdy niebo jest ciemne, a księżyc nie konkuruje ze światłem wody.
Możesz wybrać się na zorganizowaną wycieczkę z przewodnikiem albo pójść na własną rękę, np. na Punta Cocos.
Ja polecam pierwszą opcję – lokalni przewodnicy wiedzą, gdzie świeci najmocniej, a czasem zabierają łódką w zupełną ciemność.
To nie tylko atrakcja. To nocne spotkanie z naturą, które zostaje w sercu jak szept.

6. Murale Holbox – sztuka w rytmie wyspy
Na Holbox nawet ściany opowiadają historie. Spacerując po miasteczku, trudno nie zauważyć kolorowych murali – są wszędzie: na domach, sklepach, ogrodzeniach, murkach.
To nie są zwykłe malunki. To głosy artystów z całego świata, którzy zostawili tu cząstkę siebie – zainspirowani dźwiękami wyspy, światłem, oceanem i kulturą Majów.
Jednym z najbardziej poruszających jest twarz dziecka autorstwa Jace’a Jano – tak pełna emocji, że trudno od niej oderwać wzrok. Ale każdy mural ma coś do powiedzenia – trzeba tylko zatrzymać się na chwilę.
To miejska galeria bez biletu, dostępna dla wszystkich, która sprawia, że nawet zwykły spacer po Holbox staje się opowieścią.

7. Kitesurfing – daj się ponieść wiatrowi
Jeśli kiedykolwiek marzyłaś o tym, żeby wzbić się nad wodę, choćby na chwilę – Holbox to idealne miejsce, by spróbować kitesurfingu.
Płytkie laguny, szeroka linia brzegowa i łagodne, przewidywalne wiatry tworzą tu warunki wręcz stworzone dla początkujących. Nawet jeśli nigdy wcześniej nie miałaś deski pod stopami – dasz radę.
Na wyspie działa kilka szkół, ale najbardziej znaną i polecaną jest KukulKite – z instruktorami, którzy potrafią połączyć technikę z luzem. Lekcje odbywają się przez cały rok, ale najlepsze wiatry wieją od listopada do marca.
Ceny? Około 120 USD za 2-godzinny kurs grupowy, albo 650 USD za pakiet 9 godzin zajęć indywidualnych – idealny, jeśli chcesz wejść głębiej w temat lub po prostu mieć instruktora tylko dla siebie.
To nie musi być profesjonalna przygoda. Czasem wystarczy pozwolić sobie na pierwszy skok, na śmiech z niezdarności, na radość z tego, że ciało znów czegoś się uczy.

Gdzie zjeść dobrze, lokalnie i z duszą?
Holbox smakuje tak, jak wygląda – kolorowo, świeżo, trochę dziko i bardzo autentycznie.
To nie jest wyspa dla wielkich sieciówek i fast foodów. Tu jada się z widokiem na morze, przy dźwiękach cykad, często na piasku – i to jest właśnie najpiękniejsze.
Jeśli kochasz kuchnię z sercem – prostą, sezonową i przyprawioną klimatem – te miejsca pokochasz.
Oto kilka moich sprawdzonych smaków, które najlepiej zapisały się w pamięci (i w notesie podróżniczym).

ROOTS Pizza a Leña – homar, ogień i wieczór z mezcalem
To jedno z tych miejsc, które na Holbox trzeba odwiedzić przynajmniej raz – choć gwarantuję, że wrócisz.
ROOTS Pizza a Leña to rzemieślnicza pizzeria, gdzie w powietrzu pachnie ogniem z pieca, czosnkiem i czymś jeszcze… być może luzem.
Ich specjalność? Pizza z homarem – lokalna legenda. Kiedy pojawia się na stole, wszyscy wokół zerkają z lekką zazdrością. Ale w menu znajdziesz też inne włoskie dania z twistem, dobrą lasagne i mezcal, który idealnie pasuje do wieczoru na luzie.
Ceny?
- pizza z homarem – 600 pesos
- lasagne bolognese – 219 pesos
- piwo rzemieślnicze – 85 pesos
To miejsce nie udaje niczego. Jest prosto, smacznie i z ogniem – dosłownie i w przenośni.
Zafascynowana kuchnią Jukatanu? Koniecznie przeczytaj o 10 daniach, których musisz spróbować na Półwyspie Jukatan – wiele z nich znajdziesz też na Holbox!
Holbox Foodie Market – plac smaków pod chmurką
Jeśli masz ochotę spróbować wszystkiego, ale nie chcesz chodzić z jednego końca wyspy na drugi – Holbox Foodie Market to idealne rozwiązanie.
To coś w rodzaju kulinarnych ogrodów – zebranych pod jednym dachem (a raczej niebem) pięciu mini-restauracji, z których każda serwuje zupełnie inne smaki.
Możesz zacząć od japońskiego sushi, potem skoczyć na meksykańskie tacos z owocami morza, dodać włoskie panini z domowym makaronem, a na koniec… najlepszego burgera na wyspie albo chrupiące skrzydełka z kurczaka.
To miejsce, gdzie można spędzić cały wieczór – siadając przy długim stole z innymi podróżnikami, dzieląc się kęsami i opowieściami.
Przykładowe ceny:
- taco z rybą – 40 pesos
- taco z krewetkami – 50 pesos
Nie musisz wybierać jednego smaku. Tu możesz mieć wszystkie – i jeszcze coś więcej: klimat rozmowy, muzyki i wspólnego stołu.

Taco Queto – lokalna klasyka, którą pokochasz od pierwszego kęsa
Jeśli szukasz prawdziwego smaku Meksyku – bez udziwnień, za to z duszą i ogniem z patelni – koniecznie zajrzyj do Taco Queto.
To niepozorna knajpka, która wieczorami tętni życiem – pełna rozmów, zapachów i… kolejek (ale warto poczekać).
To ulubione miejsce zarówno lokalsów, jak i podróżników, którzy wiedzą, że dobry taco broni się sam.
Polecam szczególnie:
- taco al pastor – z marynowaną, soczystą wieprzowiną i kawałkiem ananasa,
- taco z chorizo – intensywne, pikantne, idealne na pierwszy wieczór,
- oraz klasyczne burrito el pastor, które spokojnie wystarczy za cały obiad.
Przykładowe ceny:
- taco al pastor – 24 pesos
- taco ze stekiem – 28 pesos
- burrito el pastor – 142 pesos
Tu nie chodzi o wnętrze – tu smakuje się ulicę, ogień, prostotę. To miejsce, gdzie Meksyk ląduje prosto na Twoim talerzu – świeży, soczysty i prawdziwy.

Restaurante & Beach Club Mandarina – śniadanie w słońcu, kolacja przy świecach
Jeśli marzy Ci się posiłek z widokiem, który koi duszę – Mandarina to miejsce, do którego warto wracać o każdej porze dnia.
Usiądź pod palmą, zdejmij buty i pozwól, żeby piasek pod stopami przypomniał Ci, że jesteś naprawdę na wakacjach.
Rano: śniadanie z widokiem na morze – kawa w ceramicznej filiżance, jajka na bekonie, chilaquiles z odrobiną ostrości i zapach słonej bryzy.
W południe: lekki lunch w cieniu parasola – sałatka, makaron, ryba prosto z grilla.
A wieczorem: kolacja przy świecach, z kieliszkiem wina i szumem fal, który robi lepszy klimat niż jakakolwiek muzyka.

Szef kuchni łączy kuchnię śródziemnomorską, południowoamerykańską i karaibską – lekko, świeżo i z wyczuciem. Do tego karta win, której nie powstydziłaby się niejedna restauracja w Europie.
Przykładowe ceny:
- jajka na bekonie – 180 pesos
- chilaquiles – 190 pesos
- makaron z krewetkami – 450 pesos
- stek – 480 pesos
- grillowana ryba – 1.20 pesos/gram
To miejsce na celebrację – poranka, rozmowy, zachodu słońca. I tego, że jesteś dokładnie tam, gdzie powinnaś.

Luuma – kolacja pod gwiazdami, muzyka, która otula
Jeśli szukasz miejsca, które ma w sobie nocną magię i luźną elegancję, to Luuma będzie Twoją ostatnią – i być może ulubioną – kulinarną przystanią na Holbox.
Ukryta tuż przed hotelem Casa Las Tortugas, ta restauracja i bar w jednym to prawdziwa oaza wieczornego relaksu.
Wszystko tu gra: muzyka w tle, świece, ciepłe światło lampek zawieszonych między drzewami, uśmiech obsługi i zapachy, które zostają z Tobą na długo.
Menu opiera się na lokalnych składnikach – świeżych, kolorowych i kreatywnie łączonych.
Ale to nie tylko jedzenie robi wrażenie – koktajle w Luumie to osobna historia. Spróbuj koniecznie ich autorskiej Luuma Colady – i zamknij oczy.
Przykładowe ceny:
- empanada – 80 pesos
- Luuma Colada – 180 pesos
To idealne miejsce na ostatni wieczór na wyspie – z przyjaciółmi, z kimś bliskim, albo tylko z gwiazdami nad głową. Bo nie wszystko trzeba dzielić, żeby smakowało jeszcze bardziej.
Holbox to tylko początek przygody z Meksykiem. Odkryj, co jeszcze warto zobaczyć w Tulum – kolejne magiczne miejsce na Jukatanie, które totalnie mnie oczarowało.
Informacje praktyczne (czyli wszystko, co dobrze wiedzieć przed wyjazdem)
Wifi – nie dla niecierpliwych
Większość hoteli i restauracji na Holbox oferuje dostęp do internetu, ale nie nastawiaj się na szybkie ładowanie Instagrama.
Połączenie bywa kapryśne – czasem zniknie na kilka godzin, czasem ledwo działa. I w sumie… to część uroku tej wyspy.
Jeśli potrzebujesz być bardziej „podłączona”, polecam lokalną kartę SIM od Telcel – działa lepiej niż wifi i daje większą niezależność. Kupisz ją w wielu punktach, najczęściej tam, gdzie wisi niebieskie logo.

Pieniądze – gotówka to królowa
Na Holbox jest już więcej bankomatów niż kilka lat temu, ale nadal warto mieć przy sobie gotówkę.
Nie wszystkie knajpki i wypożyczalnie rowerów przyjmują karty, a bankomaty potrafią się szybko „wyczyścić” – szczególnie w weekendy i sezonie.
Wskazówka: płacenie w pesos jest zwykle bardziej opłacalne niż w dolarach – kursy przeliczeniowe bywają niekorzystne. Lepiej mieć trochę jednej i drugiej waluty, ale lokalna zawsze wygrywa.
Bezpieczeństwo – spokojnie i uważnie
Holbox to jedno z tych miejsc, gdzie możesz naprawdę odetchnąć. Przestępczość praktycznie nie istnieje, a samotne podróżniczki często mówią, że czuły się tu bezpiecznie.
Warto jednak jak zawsze zachować zdrowy rozsądek:
- nie spacerować samotnie nocą w odludnych miejscach,
- nie zostawiać cennych rzeczy bez nadzoru,
- na rowerze uważać na wyboje i kałuże – po deszczu potrafią zmienić drogę w małe jezioro,
- pij wodę! I to często – słońce tutaj potrafi nieźle przygrzać, nawet jeśli tylko idziesz po kawę.

Jak chcesz kontynuować swoją meksykańską przygodę?
🏝️ Rajskie plaże i ruiny Majów → Co zobaczyć w Tulum – kolejny karaibski raj z historią
🗺️ Kompletna podróż po Jukatanie → Plan podróży po Jukatanie – wszystkie must-see miejsca na jednej trasie
🍽️ Kulinarne odkrycia → Co zjeść na Jukatanie – przewodnik po lokalnych smakach
Co przyciąga Cię najbardziej?
Kalkulator Kosztów Podróży
Pobierz teraz mój darmowy Kalkulator Kosztów Podróży i zaplanuj swoje wakacje bez stresu zwiazanego z nadmiernymi wydatkami!
Przewodnik po Isla Holbox – podsumowanie z piaskiem w sercu
Jeśli marzysz o miejscu, gdzie czas się rozpuszcza, a życie zwalnia do rytmu fal i kroków w miękkim piasku – Isla Holbox czeka właśnie na Ciebie.
To nie tylko wyspa. To stan bycia. Zachwycające plaże, lekki wiatr w palmach, kokosy prosto z drzewa, jazda rowerem bez celu i kolacja przy świecach, kiedy słońce kończy swój teatr nad morzem.
Ten przewodnik to zbiór moich doświadczeń, smaków i miejsc, które zostawiły we mnie ciepło.
Mam nadzieję, że pomógł Ci zaplanować własną wyprawę – taką, która będzie Twoją historią spisaną w promieniach słońca i soli na skórze.
Gotowa na jeszcze więcej meksykańskiej magii?
- 3-Tygodniowy plan podróży po Jukatanie – kompletna trasa z Holbox, Tulum, cenotes i ruinami Majów
- Top 10 atrakcji w Tulum – kolejny karaibski raj, który musisz zobaczyć
- 10 dań Jukatanu, które trzeba spróbować – przewodnik po lokalnych smakach
A może już byłaś na Holbox? Jakie wspomnienie wraca do Ciebie jako pierwsze?Zostaw komentarz – z radością poczytam o Twoim kawałku tej wyspy
I jeśli ten przewodnik Ci się spodobał – podeślij go komuś, komu przydałby się mały reset z duszą.
Zapisz pina!
Ten artykul zawiera linki partnerskie. Jesli dokonasz rezerwacji za posrednictwem tych linków, moge otrzymac prowizje, która wspiera ten blog. Mozesz miec pewnosc, ze moje rekomendacje opieraja sie na uczciwych ocenach i ze korzystanie z tych linków nie ma wplywu na ceny. Dziekuje za Twoje wsparcie!
