Przyznam się szczerze – podczas mojego pierwszego pobytu w Tajlandii jazda na słoniu była na pierwszym miejscu mojej listy „must do„. Jak wiele osób, miałam romantyczne wyobrażenia o tej atrakcji.
Dopiero gdy zobaczyłam rzeczywistość na własne oczy w pseudo–obozach pod Chiang Mai, zrozumiałam, jak bardzo się myliłam. To było jedno z najbardziej przytłaczających doświadczeń mojej podróży – i nie w pozytywnym sensie.
Dzisiaj chcę podzielić się z Tobą 10 konkretnymi powodami, dla których jazda na słoniu w Tajlandii powinna zostać skreślona z Twojej listy atrakcji.
Każdy z tych punktów oparty jest na moich osobistych obserwacjach i rzeczach, których byłam świadkiem.
Planujesz kompleksową podróż po Tajlandii? Sprawdź mój sprawdzony plan wycieczki na 2 tygodnie – znajdziesz tam etyczne alternatywy dla turystyki słoniowej.
A żeby uniknąć kulturowych wpadek podczas zwiedzania, koniecznie przeczytaj mój przewodnik o najczęstszych błędach – dowiesz się jak zachowywać się w świątyniach, czego nie fotografować i jakich gestów unikać.
1. Słonie fizycznie nie są przystosowane do dźwigania ludzi
Kiedy po raz pierwszy zobaczyłam słonia z bliska w obozie pod Chiang Mai, byłam zszokowana tym, jak bardzo jego grzbiet różni się od moich wyobrażeń. Kręgosłup słonia ma ostre, kostne wypukłości – zupełnie nie przypomina „naturalnego siodła”.
Obserwowałam, jak na grzbiety słoni montowane są metalowe siedziska zwane „howdah„. Te konstrukcje ocierają się o skórę zwierząt, powodując widoczne otarcia i pęcherze. Niektóre rany wyglądały na zainfekowane.
Co zobaczyłam na własne oczy:
- Widoczne ślady po siedziskach na grzbiecie słoni
- Słonie próbujące się drapać o drzewa (prawdopodobnie z powodu swędzenia od ran)
- Metalowe konstrukcje, które wyglądały na ciężkie i niewygodne

2. Byłam świadkiem „łamania ducha” małego słoniątka
To najbardziej traumatyczne doświadczenie z mojej podróży.
W jednym z obozów zobaczyłam młode słoniątko, może 2-3 letnie, przywiązane grubymi łańcuchami do słupa. Płakało – tak, słonie płaczą – a opiekun używał metalowego haka, żeby zmusić je do posłuszeństwa.
Właściciel obozu wyjaśnił mi, że to część procesu „phajaan” – rytualnego oswajania. Młode słonie są oddzielane od matek i „uczone” posłuszeństwa przez tortury.
Czego byłam świadkiem:
- Słoniątko przywiązane w pozycji, która uniemożliwiała mu położenie się
- Używanie ostrego haka do „kierowania” zachowaniem
- Brak dostępu do matki lub innych dorosłych słoni
- Widoczny stres i strach w oczach zwierzęcia

3. Opiekunowie używają bolesnych narzędzi kontroli
Podczas mojej wizyty w obozie pod Chiang Mai obserwowałam mahoutów (opiekunów słoni) w akcji.
Każdy miał przy sobie metalowy hak z ostrym końcem. Kiedy zapytałam o jego przeznaczenie, usłyszałam, że służy do „delikatnego kierowania”.
Nic delikatnego w tym nie było. Widziałam, jak jeden z mahoutów używa haka do zmuszenia słonia do zatrzymania się, wbijając go w miejsce za uchem. Słoń wyraźnie zareagował bólem.
Narzędzia, które zaobserwowałam:
- Bullhook (metalowy hak) – używany do „kierowania”
- Grube łańcuchy na nogach słoni
- W niektórych miejscach nawet paralizatory elektryczne
Szukasz etycznych doświadczeń w południowej Tajlandii? Zobacz mój przewodnik Co Zobaczyć na Krabi? Idealny Plan na 5 Dni .
4. Dowiedziałam się o nielegalnym handlu słoniami
Rozmowa z właścicielem jednego z „sanktuariów” otworzyła mi oczy na ciemną stronę branży. Przyznał, że część słoni została „kupiona” w Birmie, ale gdy zapytałam o dokumenty, jego odpowiedzi stały się wymijające.
Później dowiedziałam się, że wiele słoni trafia do tajskich obozów nielegalnie – są przewożone z Birmy, Laosu czy Kambodży. Często są to słonie schwytane na wolności lub zabrane matkom w dżungli.
Czerwone flagi, które zauważyłam:
- Brak jasnych informacji o pochodzeniu słoni
- Właściciele unikający pytań o dokumenty
- Słonie różnych rozmiarów i wieku zgromadzone w jednym miejscu
- Opowieści o „ratowaniu” słoni bez konkretnych szczegółów

5. Warunki życia słoni były tragiczne
Po zakończeniu „przedstawienia” zostałam dłużej, żeby obserwować, co dzieje się ze słoniami. To, co zobaczyłam, złamało mi serce. Słonie były przykuwane grubymi łańcuchami do betonowych słupów, z ograniczoną możliwością ruchu.
Przestrzeń, jaką miał każdy słoń, to było może 2×2 metry. Żadnej trawy, żadnego cienia, żadnej możliwości interakcji z innymi słoniami. Po całym dniu noszenia turystów były po prostu „parkowane” jak maszyny.
Warunki, które obserwowałam:
- Betonowe podłogi bez trawy czy ziemi
- Brak dostępu do naturalnego jedzenia
- Ograniczony dostęp do wody
- Całkowita izolacja od innych słoni
- Brak schronienia przed słońcem i deszczem

6. Słonie były zmuszane są do „pracy” ponad siły
Podczas mojego pobytu dowiedziałam się, że słonie w tym obozie „pracowały” od 6 rano do 6 wieczorem, siedem dni w tygodniu. Żadnych dni wolnych, żadnego odpoczynku. Po 12 godzinach noszenia turystów były zwyczajnie wyczerpane.
Widziałam słonie, które ledwo stały na nogach. Jedna z nich miała opuchnięte i pokryte ranami kończyny – wyraźnie cierpiała, ale nadal była zmuszana do pracy.
Oznaki przemęczenia, które zauważyłam:
- Słonie kołyszące się na nogach z wyczerpania
- Widoczne rany i otarcia na kończynach
- Oddech ciężki i nierówny
- Brak energii nawet na najprostsze ruchy

7. Słonie były kompletnie odizolowane społecznie
Słonie to zwierzęta stadne, które w naturze żyją w matriarchalnych grupach. W obozie każdy słoń był trzymany osobno, bez możliwości naturalnej interakcji.
Obserwowałam, jak słonie próbowały się do siebie zbliżyć, ale łańcuchy im na to nie pozwalały. Jeden słoń wyciągał trąbę w kierunku drugiego, ale nie mógł go dosięgnąć. To było straszne.
Zachowania, które wskazywały na samotność:
- Próby zbliżenia się do innych słoni
- Monotonne kołysanie się (stereotypie)
- Wydawanie dzwięków w kierunku innych słoni
- Widoczna frustracja i smutek w oczach

8. Turyści przekarmiali słonie niezdrowym jedzeniem
Widziałam, jak turyści, jeden za drugim, karmili tego samego słonia bananami i trzciną cukrową. W ciągu godziny jeden słoń dostał prawdopodobnie 20-30 bananów – to kilogramy cukru!
Opiekun wyjaśnił mi, że słonie dostają to „dodatkowe” jedzenie od każdego turysty, ale ich podstawowa dieta pozostaje taka sama. Efekt? Słonie były z nadwagą i wyraźnie niezdrowe.
Co obserwowałam:
- Słonie odmawiające normalnego pokarmu (liści, trawy)
- Widoczne problemy z wagą i stanem zdrowia
- Słonie otrzymujące dziesiątki bananów dziennie
- Brak kontroli nad ilością dodatkowego jedzenia

9. Starsze słonie były zaniedbywane
W rogu obozu zauważyłam starszego słonia, który był wyraźnie schorowany. Miał problemy z poruszaniem się, ale nikt się nim nie zajmował. Kiedy zapytałam o niego, usłyszałam, że „już nie pracuje, więc czeka”.
Później dowiedziałam się od lokalnej organizacji ochrony zwierząt, że stare słonie często są porzucane w dżungli, gdy stają się „nieopłacalne”. Po latach życia w niewoli nie potrafią się same utrzymać.
Smutna rzeczywistość starych słoni:
- Brak opieki weterynaryjnej dla niezdolnych do pracy
- Pozostawienie na pastwę losu, gdy przestają zarabiać
- Niemożność powrotu do naturalnego środowiska
- Śmierć z głodu lub od drapieżników

10. Cena nie odzwierciedla rzeczywistych kosztów
Za 30-minutową jazdę na słoniu zapłaciłam 1500 bahtów (około 180 zł). To cena, za którą w Tajlandii można zjeść pyszne posiłki przez tydzień lub znaleźć bardzo przyzwoity nocleg na kilka nocy.
Ale rzeczywista cena tej atrakcji jest o wiele wyższa – płacą ją słonie przez całe swoje życie. To była cena za cierpienie, w którego współtworzeniu nieświadomie uczestniczyłam.
Prawdziwy koszt jazdy na słoniu:
- Emocjonalny: trauma słoni i ich potomstwa
- Fizyczny: urazy, infekcje, przedwczesna śmierć
- Społeczny: zniszczenie naturalnych więzi rodzinnych
- Środowiskowy: zmniejszenie populacji dzikich słoni

Prawdziwe sanktuaria – gdzie słonie mogą być słoniami
Na szczęście moja tajska przygoda nie skończyła się na przykrych obserwacjach. Odwiedziłam też Elephant Nature Park pod Chiang Mai – miejsce, które pokazało mi, jak etyczna turystyka słoniowa może wyglądać.
Elephant Nature Park – moje prawdziwe odkrycie
To miejsce zmieniło moje całe postrzeganie słoni. Założone w latach 90. przez Lek Chailert, park jest domem dla ponad 80 uratowanych słoni. Różnica była widoczna od pierwszej chwili.
Co zobaczyłam w prawdziwym sanktuarium:
- Słonie swobodnie spacerujące po 100-hektarowej przestrzeni
- Naturalne zachowania: kąpiele w rzece, gra w błocie
- Słonie w grupach rodzinnych, opiekujące się sobą nawzajem
- Brak łańcuchów, haków czy innych narzędzi kontroli
- Widoczną radość i spokój w zachowaniu zwierząt
Elephant Jungle Sanctuary – alternatywa w innych lokalizacjach
Podczas researchu trafiłam też na Elephant Jungle Sanctuary, które ma oddziały w różnych częściach Tajlandii, w tym na Phuket i Koh Samui.
Ten projekt wspierany przez lokalne społeczności pokazuje, że etyczna turystyka może być też źródłem dochodu dla mieszkańców.
Dlaczego to miejsce wyróżnia się pozytywnie:
- Słonie mogły swobodnie odejść, gdy miały dość kontaktu z ludźmi
- Edukacja o naturalnych zachowaniach słoni
- Wsparcie dla lokalnych rodzin mahoutów przechodzących na etyczne praktyki
- Przejrzyste informacje o pochodzeniu każdego słonia
Jak chcesz odpowiedzialnie odkrywać Tajlandię?
📅 Kompletny plan podróży → Plan Wycieczki po Tajlandii na 2 Tygodnie
🏙️ Odkryj stolicę świadomie → Co zobaczyć w Bangkoku? Top Atrakcje
🏝️ Rajskie wybrzeże → Co Zobaczyć na Krabi? Idealny Plan na 5 Dni
🏖️ Wyspiarskie klimaty → Praktyczny Przewodnik po Koh Samui
Co najbardziej Cię intryguje w Tajlandii?
Kalkulator Kosztów Podróży
Pobierz teraz mój darmowy Kalkulator Kosztów Podróży i zaplanuj swoje wakacje bez stresu zwiazanego z nadmiernymi wydatkami!
Moja lekcja – gdy turystyka staje się krzywdząca
Wyjazd do Tajlandii nauczył mnie, że nie każda atrakcja turystyczna jest tym, czym się wydaje. Moje doświadczenie z jazdą na słoniu było bolesną lekcją o tym, jak ważne jest świadome podróżowanie.
Dziś, gdy ktoś pyta mnie o Tajlandię, zawsze opowiadam tę historię. Nie po to, żeby zniechęcać do podróży, ale żeby pokazać, jak możemy podróżować lepiej – z szacunkiem dla lokalnych społeczności i zwierząt.
Prawdziwe sanktuaria istnieją i robią niesamowitą pracę. Wspierając je zamiast pseudo-obozów, możemy przyczynić się do rzeczywistej zmiany w życiu słoni.
Gotowa na odpowiedzialne odkrywanie Tajlandii?
- Idealny Plan Wycieczki po Tajlandii na 2 Tygodnie – kompletny przewodnik
- Co zobaczyć w Bangkoku? Top Atrakcje i Restauracje – miejskie odkrycia
- Co Zobaczyć na Krabi? Idealny Plan na 5 Dni – południowe rajskie plaże
- Praktyczny Przewodnik po Koh Samui – wyspiarski raj
Czy znasz inne przykłady turystyki, która szkodzi zwierzętom? Podziel się swoimi doświadczeniami w komentarzach.
Jeśli ten artykuł otworzył Ci oczy tak jak moje doświadczenie otworzyło moje, podziel się nim z innymi podróżnikami. Razem możemy zmienić turystykę na lepsze.
