Planujesz podróż na Jawę w Indonezji i zastanawiasz się, co zobaczyć w Yogyakarcie? Jesteś we właściwym miejscu!
Zaplanowanie tylko jednego dnia w Yogyakarcie, mieście pełnym świątyń, pałaców i żywej kultury, może wydawać się niemożliwe. Chociaż zostałam w mieście dłużej, miałam tylko ten jeden dzień na porządne zwiedzanie.
Panika? Trochę. Ale szczerze mówiąc, okazał się to jeden z najbardziej magicznych dni mojej indonezyjskiej przygody.
Nie będę udawać, że można zobaczyć wszystko, mając tylko jeden dzień w Yogyakarcie – to niemożliwe. Ale zdecydowanie można zakochać się w tym mieście w tak krótkim czasie. Zaufaj mi.
Od jawajskiej kawy w ukrytych zaułkach po zwiedzanie starożytnych pałaców – mój dzień w Jogji (jak mówią miejscowi) był pełen wrażeń.
Gotowa na moje osobiste najważniejsze punkty? Zaczynajmy!
Yogyakarta: Co zobaczyć w jeden dzień?
Moje spotkanie z historią w Kratonie
Pierwszym punktem mojej podróży był majestatyczny kompleks pałacowy Kraton.
Kiedy przekroczyłam jego bramy, od razu poczułam się przeniesiona do XVIII wieku! Wyobraź sobie – część tego pałacu nadal jest domem sułtana Hamengkubuwono X i jego rodziny!
Miałam szczęście trafić na występ tradycyjnej muzyki gamelan – te dźwięki do dziś mam w pamięci. Stojąc w złotym pawilonie i podziwiając komnaty tronowe, czułam się jak bohaterka dawnych jawajskich legend.
Najbardziej zachwyciła mnie kolekcja batików – te wzory są niesamowite! A portrety sułtanów? Można godzinami wpatrywać się w te dostojne twarze i wyobrażać sobie ich historie.
Mała wskazówka: przybądź wcześnie! Kompleks zamyka się o 13:30 (od soboty do wtorku) lub o 12:30 (w piątki).
Bilet kosztował mnie tylko 15 000 rupii, ale za aparat musiałam dopłacić 1 000 rupii – warto, każde zdjęcie to skarb!

Magiczny Taman Sari – mój osobisty raj
Z Kratonu udałam się do pałacu Taman Sari, dawnego miejsca wypoczynku sułtanów. Choć częściowo zniszczony przez czas, wciąż ma w sobie coś magicznego!
Najbardziej zafascynował mnie podziemny meczet – jest tak tajemniczy! A te baseny o turkusowej wodzie? Mogłam sobie wyobrazić, jak kiedyś pływały w nich piękne księżniczki.
Wspięłam się na wieżę, z której podobno sułtan wypatrywał swoich konkubin. Te widoki zapierają dech w piersiach!
Pamiętam, jak stałam tam sama, podziwiając panoramę miasta i myśląc: „to jedna z tych chwil, które zostają z Tobą na zawsze”.
Za te niesamowite przeżycia zapłaciłam tylko 15 000 rupii – naprawdę warto!

Zakupowe szaleństwo na Jalan Malioboro
Po zwiedzaniu pałaców przyszedł czas na bardziej przyziemne, ale równie ekscytujące doświadczenia!
Ruszyłam na słynną ulicę Jalan Malioboro. Ten ponad kilometrowy historyczny bulwar to prawdziwe serce turystycznej Jogji!
Przechadzając się wzdłuż ulicy, co chwilę zatrzymywałam się przy kolorowych stoiskach.
Mój ulubiony zakup? Piękny batik, który po krótkiej (ale intensywnej!) sesji targowania kupiłam za połowę początkowej ceny. Czułam się jak prawdziwa miejscowa!
Nie mogłam się też oprzeć zapachom kuchni ulicznej.
Spróbowałam satay ayam (szaszłyki z kurczaka) od uśmiechniętego sprzedawcy, który twierdził, że jego sos orzechowy jest najlepszy w całej Jogji – i chyba miał rację!
A te becaki (riksze rowerowe)? Kierowcy wołali do mnie na każdym rogu, oferując przejażdżkę. W końcu się zgodziłam i ta krótka podróż przez zatłoczone uliczki była jednym z moich ulubionych wspomnień!

Skarby na targu Beringharjo
Tuż przy Jalan Pabringan odkryłam prawdziwą perełkę – targ Beringharjo! Otwarty codziennie od 8:30 do 21:00, ten tętniący życiem bazar to istny raj dla zmysłów.
Pamiętam, jak zanurzyłam się w labiryncie straganów, otoczona intensywnymi zapachami jawajskich ziół i kolorami tradycyjnych batików.
Ekspedientka cierpliwie tłumaczyła mi różnice między różnymi technikami barwienia tkanin – niektóre z najbardziej wyszukanych kosztowały nawet milion rupii!
Największym odkryciem była dla mnie sekcja z lokalnymi przysmakami. Spróbowałam gudeg – słodko-pikantnej potrawy z jackfruita, specjalności Jogji. Do dziś marzę o tym smaku!

Magiczny świat jawajskich marionetek
Na koniec dnia odwiedziłam lokalną manufakturę marionetek – miejsce, które przeniosło mnie do świata jawajskich legend i mitów.
Obserwowałam, jak zręczne ręce rzemieślników tworzą intrygujące postacie do teatru cieni czyli wayang.
Najbardziej zafascynowało mnie, jak twórcy łączą elementy tradycji hinduskiej i muzułmańskiej w swoich dziełach.
Mistrz warsztatu pokazał mi kilka lalek przedstawiających bohaterów wojennych i opowiedział ich historie – słuchałam jak oczarowana!
Zobaczyłam cały proces powstawania wayang kulit (lalek z bawolej skóry) oraz kolorowe drewniane kukiełki wayang golek.
Kusiło mnie, żeby kupić marionetkę, ale te naprawdę dobre nie są tanie, a w bagażu brakowało miejsca. Czasami samo doświadczenie to najlepsza pamiątka!





Przydatne wskazówki
Najlepszy czas na wizytę
Jeśli planujesz tylko jeden dzień w Yogyakarcie, jak ja, dobrze zaplanuj kiedy jechać.
Byłam tam w czerwcu, w samym środku pory suchej (maj-wrzesień) i miałam świetną pogodę do zwiedzania przez cały dzień.
Jeśli nie przepadasz za tłumami turystów, rozważ wizytę między październikiem a kwietniem. Owszem, złapiesz trochę deszczu, ale za to spotkasz mniej turystów i skorzystasz z lepszych cen.
Tylko pamiętaj o lekkiej kurtce przeciwdeszczowej przy podróży w porze deszczowej. Tropikalne ulewy potrafią zaskoczyć!

Jak dotrzeć na miejsce
W przeciwieństwie do większości turystów, ja przyleciałam z Bali, a nie z Dżakarty.
Lot był krótki i oferował piękne widoki na jawajskie wulkany podczas lądowania. Naprawdę warto dopłacić dla tych widoków z góry!
Większość podróżnych dociera z Dżakarty. To niecała godzina lotu i koszt około 550 000 rupii (około 140 zł) – rozsądna cena za oszczędność czasu.
Masz więcej czasu niż pieniędzy? Pociąg to dobra opcja – zajmuje 7-8 godzin z Dżakarty i kosztuje między 260 000 a 430 000 rupii, zależnie od klasy.
Kilku miejscowych powiedziało mi, że z okien pociągu zobaczysz takie widoki jawajskiej wsi, jakich nie uświadczysz z samolotu.

Gdzie nocować
Podczas mojego pobytu w Jogjy zatrzymałam się w urokliwym hotelu Jogja Village w dzielnicy Prawirotaman.
Ta artystyczna okolica ma zupełnie inny klimat niż ruchliwe centrum – spokojniej i bardziej kreatywnie.
Z okna pokoju widziałam zielony ogród z małym basenem, z którego bardzo chciałam skorzystać, gdyby tylko starczyło czasu.
Na śniadanie serwowano zarówno dania zachodnie, jak i lokalne przysmaki, takie jak bubur ayam (ryżowa owsianka z kurczakiem) – naprawdę mi zasmakowała!

Co i gdzie zjeść
Po całym dniu zwiedzania byłam naprawdę głodna. Student miejscowego uniwersytetu polecił mi restaurację Bedhot Resto – i był to strzał w dziesiątkę!
Ich jawajski kurczak z warzywami i ryżem był prosty, ale naprawdę smaczny.
Jednak prawdziwym hitem był satay ayam – szaszłyki z kurczaka z najbardziej pysznym sosem orzechowym, jaki kiedykolwiek jadłam. Próbowałam go odtworzyć w domu już trzy razy bez powodzenia.
Lokal był pełen mieszkańców (zawsze dobry znak), a cały posiłek kosztował mniej niż 20 zł.

Kalkulator Kosztów Podrózy
Pobierz teraz mój darmowy Kalkulator Kosztów Podrózy i zaplanuj swoje wakacje bez stresu zwiazanego z nadmiernymi wydatkami!
Uwaga na kawę kopi luwak
Podczas zwiedzania Yogyakarty lepiej zrezygnować z wizyty w lokalnych fabrykach kopi luwak, uważanej za jedną z najdroższych kaw na świecie.
Kopi luwak pozyskiwana jest z nasion pochodzących z odchodów łaskuna, zwierzęcia lokalnie znanego jako cyweta, które wybiera najwyższej jakości owoce kawowca.
Następnie ziarna są osuszane na słońcu, ręcznie obrabiane i wypalane, nadając kawie łagodny smak i aromat.
Niestety, w wielu miejscach na Jawie do produkcji kopi luwak nadal używane są ziarna pochodzące od cywet trzymanych w niewoli, zamiast tych żyjących wolno w naturze.
Dlatego, zanim spróbujesz kawy kopi luwak w Yogyakarcie, warto upewnić się, czy została wyprodukowana w sposób etyczny, aby nie przyczyniać się do cierpienia tych zwierząt!

Yogyakarta: Co zobaczyć w jeden dzień? Podsumowanie
Jeden dzień w Yogyakarcie nie jest idealnym rozwiązaniem, ale zdecydowanie wystarczy, by zakochać się w tym miejscu.
Ten jednodniowy plan pozwoli Ci doświadczyć zarówno tradycji jak i nowoczesności miasta w autentyczny sposób.
Mimo że byłam w Yogyakarcie trzy dni, tylko jeden przeznaczyłam na intensywne zwiedzanie. Największy żal? Że nie zostałam dłużej! Już planuję powrót.
Żałuję tylko jednego – że nie zostałam dłużej! Już planuję ponowną podróż, by głębiej poznać wszystko, co to miasto ma do zaoferowania.
A Ty? Odwiedziłaś Yogyakartę? Jakie miejsca dodałabyś do jednodniowego planu? Podziel się ze mną swoimi rekomendacjami – szukam inspiracji na następną podróż!
Więcej artykułów, które mogą Cię zainteresować:
- Wulkan Bromo: Przewodnik po Najpiękniejszym Miejscu Indonezji
- Co Robić w Ubud na Bali? 14 Inspirujących Pomysłów na Niezapomniany Pobyt
- Gdzie Zjeść w Ubud? Top 8 Restauracji, Które Musisz Odwiedzić!
- Wyspa Jawa: Czy Warto? Odkryj Plusy i Minusy Podróży
- Przewodnik po Gili Trawangan: Najlepsze Atrakcje i Restauracje
Ten artykuł zawiera linki partnerskie. Jeśli dokonasz rezerwacji za pośrednictwem tych linków, mogę otrzymać prowizję, która wspiera ten blog. Możesz mieć pewność, że moje rekomendacje opierają się na uczciwych ocenach i że korzystanie z tych linków nie ma wpływu na ceny. Dziękuję za Twoje wsparcie!
Cześć! Jeśli nie jesteś obojętna wobec losów zwierzaków, to rzucam pomysł, żeby raczej zniechęcać do odwiedzania fabryki kawy kopi luwak. Zwierzęta trzymane są w bardzo ciasnych klatkach (optymalizacja miejsca) i są głodzone (żeby zajadały się ziarnami kawy, która nie należy do sedna ich jadłospisu). Jaki % umiera, nie dowiemy się nigdy, ale 100% spędza życie w cierpieniu, żebyśmy mogli przez 10 minut podelektować się kawunią. Nie piję do tego, że tam byłaś – lecz do tego, że możesz albo promować takie miejsca, albo ich nie promować. 🙂 Pozdrawiam.
Cześć! Dziękuję za podzielenie się swoją opinią. Faktycznie, warunki, w jakich trzymane są zwierzęta w niektórych fabrykach kopi luwak, wciąż budzą wiele obaw. Dlatego warto wspierać tylko te produkty i miejsca, które troszczą się o dobrostan tych zwierząt. Wprowadziłam tę informację do artykułu. Dzięki za zwrócenie uwagi, serdecznie pozdrawiam!