Top

Ostatniego dnia pobytu w Chiang Mai wybieramy się do królującej nad miastem świątyni Wat Phra That Doi Suthep, by podziwiać wspaniały widok na okolicę rozciągający się ze wzgórza Doi Suthep. Przedtem jednak po raz pierwszy dajemy się namówić na tradycyjny tajski masaż w Fah Lanna Spa. Wieczór spędzamy spacerując po słynnej Saturday Walking Street, a na kolację udajemy się do Mr Kai’a, by po raz ostatni delektować się smakiem najlepszego khao soi w mieście. Poniżej znajdziecie szczegółową relację z tej podróży.

Widok z Doi Suthep na Chiang Mai, Tajlandia
Widok z Doi Suthep na Chiang Mai, Tajlandia

Gdzie wybrać się na tajski masaż w Chiang Mai?

Chiang Mai znane jest przede wszystkim z pięknych świątyń, chłodniejszego klimatu, górskich trekkingów oraz wycieczek do sanktuariów dla słoni. Mało kto jednak wie, że znajdująca się tutaj Królewska Akademia Masażu uchodzi za najlepszą w kraju, dlatego będąc w 'Nowym Mieście’ warto wybrać się na tajski masaż. Do wyboru mamy ponad dwieście salonów spa, oferujących zabiegi w różnym zakresie cenowym, dlatego każdy z łatwością znajdzie coś dla siebie. My kierujemy się opiniami internautów i tym sposobem trafiamy do Fah Lanna Spa. 

O Fah Lanna Spa

Fah Lanna Spa to kameralne miejsce prowadzone przez grupę przyjaciół, których łączy wspólna pasja oraz zamiłowanie do ekologii. Właściciele aktywnie uczestniczą w życiu lokalnej społeczności oraz wspierają organizacje charytatywne, które zapewniają edukację dzieciom uchodźców. Salon mieści się w centrum Starego Miasta i czynny jest codziennie w godzinach 10-22. Na zabiegi trzeba umówić się z co najmniej jednodniowym wyprzedzeniem. Spa dysponuje 25 prywatnymi pokojami zabiegowymi z 1, 2, 3 lub 4 łóżkami. Pomieszczenia, w których wykonywane są masaże z użyciem olejków posiadają prywatne prysznice, a niektóre nawet wanny dla par. Dodatkowo obiekt oferuje darmowy transport z i do naszego hotelu, tak abyśmy mogli poczuć się całkowicie zrelaksowani.

Fah Lanna Spa, Chiang Mai, Tajlandia
Fah Lanna Spa, Chiang Mai, Tajlandia

Już po przekroczeniu progu Fah Lanna Spa mamy wrażenie jakbyśmy przenieśli się do prawdziwej oazy ciszy i spokoju. Panie na powitanie częstują nas orzeźwiającą ziołową herbatą. Następnie podają do wypełnienia krótką ankietę dotyczącą stanu naszego zdrowia oraz preferencji, co do stopnia intensywności masażu. Z bogatego menu możemy wybierać spośród około pięćdziesięciu różnych zabiegów na ciało. Jako, że to nasz pierwszy raz, oboje decydujemy się na tradycyjny masaż tajski, który ma trwać jedną godzinę i kosztuje nas 600 bahtów na osobę. Zabieg rozpoczyna się od rytuału obmycia stóp. Następnie udajemy się do prywatnego pokoju, w którym odbywa się właściwy masaż. W pomieszczeniu panuje lekki półmrok, a w powietrzu unoszą się orientalne zapachy. Przebieramy się w przygotowaną dla nas luźniejszą odzież i przez najbliższe 60 minut oddajemy w ręce specjalistów 🙂 W trakcie masażu przybieramy różnorakie pozycje, wywodzące się z fundamentów pasywnej jogi (postawa leżąca przodem, tyłem, bokiem, siedząca oraz odwrócona). Jesteśmy pod wrażeniem, jak nasi masażyści intensywnie pracują swoim ciałem, używając własnych dłoni, stóp, kciuków, łokci i przedramion. Z każdym kolejnym, rytmicznym uciskiem czujemy się coraz bardziej odprężeni. Żałujemy, że zdecydowaliśmy się jedynie na godzinny masaż. Na zakończenie udajemy się jeszcze do funkcjonującej na terenie obiektu kawiarni, gdzie po raz ostatni kosztujemy pysznej herbaty.

Gdzie zjeść w Chiang Mai?

Odprężeni po wizycie w Fah Lanna Spa, udajemy się do znajdującej się w pobliżu kawiarni Fern Forest Cafe, by spróbować lokalnej kawy oraz ponoć jednych z najlepszych ciast w mieście. Miejsce to jest popularne zarówno wśród turystów, jak i mieszkańców Chiang Mai, którzy lubią spędzać tu długie wieczory, przesiadując w klimatycznym ogrodzie z dala od zgiełku miasta. Również i my na chwilę dajemy ponieść się panującej tu relaksującej atmosferze, popijając wyrazistą w smaku kawę oraz delektując się orzeźwiającym tortem pomarańczowym.

Świątynia Wat Phra That Doi Suthep

Jak się dostać do Wat Phra That Doi Suthep?

Istnieje kilka sposobów, aby z centrum Chiang Mai dostać się do świątyni Wat Phra That Doi Suthep. Jeśli chcemy udać się tam na własną rękę, wystarczy wynająć skuter, zamówić zwykłą taksówkę, bądź też skorzystać z najbardziej popularnego środka transportu w mieście, tzw. songthaewsMy decydujemy się na tę ostatnią opcję i udajemy się w kierunku północnej bramy Starego Miasta, gdzie znajduje się postój czerwonych taksówek. Łapiemy jedną z nich i zaczynamy się targować. Wiemy, że za przejazd w obie strony powinniśmy zapłacić około 80 bahtów. Niestety, jako, że jest nas 'tylko’ siedmioro (my, mieszana para portugalsko-holenderska oraz trójosobowa ekipa z Argentyny), kierowca żąda od nas po 100 bahtów od osoby. My, jak na prawdziwych 'backpakersów’ przystało, pozostajemy nieugięci i czekamy aż dołączą do nas kolejne osoby, dzięki czemu uda nam się obniżyć cenę. Gdy już prawie tracimy nadzieję, na horyzoncie pojawiają się dwaj zagubieni turyści z Brazylii. Namawiamy ich do wspólnego przejazdu i rzutem na taśmę dobijamy targu z kierowcą. Ostatecznie za transport w obie strony do Wat Phra That Doi Suthep płacimy 80 bahtów na osobę. Rozentuzjazmowani pakujemy się na tyły pojazdu i ruszamy do przodu. Niestety, droga do świątyni okazuje się być bardziej kręta niż myślimy, kierowca ani myśli zachować jakąkolwiek ostrożność, a twarde siedzenia naszego pojazdu już po paru minutach dają nam się mocno we znaki. Na szczęście, na miejsce docieramy cali i zdrowi.

Świątynna legenda

Świątynia Wat Phra That Doi Suthep leży na szczycie wzgórza (około 1060 m npm) należącego do Parku Narodowego Doi Suthep-Pui, przez co można z niej podziwiać imponujące widoki na całe miasto. To buddyjskie miejsce kultu sięga XIII wieku, a jego założenie wiąże się z lokalną legendą, w której główną rolę odgrywa biały słoń. Według przypowieści mnich z Królestwa Sukhothai miał proroczy sen, który nakazał mu udać się do Pang Cha i odszukać tajemniczy relikt. Tak też postąpił i tym sposobem odnalazł kość, która wedle niektórych uważana była za część ramienia samego Buddy. Relikt wykazywał nietypowe właściwości: świecił, mógł znikać, poruszać się i powielać. Znalezioną relikwię mnich postanowił zanieść do króla Sukhothai. Niestety, magiczne moce reliktu zostały poddane w wątpliwość, gdyż w obecności króla kość nie wykazywała żadnych nadprzyrodzonych cech. Na szczęście, znaleziskiem zainteresował się król Nu Naone z Królestwa Lanna i nakłonił mnicha, aby mu je dostarczył. Ten zgodził się i zawiózł relikwie na północ Tajlandii. Jak tylko dotarł na miejsce, kość rozerwała się na dwie części. Mniejszy kawałek został ozdobą świątyni w Suandoku, większy natomiast zawieszono na tyłach białego słonia, którego uwolniono do dżungli. Według legendy zwierzę wspięło się na Doi Suthep, zatrzymało, trzykrotnie zatrąbiło, a następnie padło martwe. Król Nu Naone zinterpretował to jako omen i w miejscu śmierci słonia natychmiast zarządził rozpoczęcie budowy świątyni, w której umieścił relikwie.

Stwórz bucket listę na 2024

Najprostszy sposób, aby więcej podróżować w 2024 roku to zaznaczyć gdzie chcesz pojechać. To tak proste, a zmienia wszystko. Naprawdę! Od tego zaczynam każdą podróż.

Runaway Ann

Otwórz mapę

O świątyni Wat Phra That Doi Suthep

Do bram świątyni Wat Phra That Doi Suthep prowadzą misternie zdobione schody, których balustrady przybierają postać mitycznego węża Naga. Aby dostać się na górę, należy pokonać 309 stopni. Oczywiście, dla leniwych istnieje również możliwość skorzystania z odpłatnej windy. My decydujemy się na wspinaczkę, po drodze mijając tłumy turystów z całego świata, strzelających sobie selfie z wężem Naga oraz bezpańskie psy, którym ludzie w ogóle nie wydają się przeszkadzać w popołudniowej drzemce. Po dotarciu na górę, wykupujemy bilet wstępu, który kosztuje nas 30 bahtów na osobę i rozpoczynamy zwiedzanie. Centrum świątyni stanowi imponująca złota chedi otoczona ażurowymi parasolami. Ściany wokół iglicy tworzą swoistą enklawę, w której możemy podziwiać piękne malowidła oraz kopię Szmaragdowego Buddy (oryginał mieści się w Bangkoku). Na terenie kompleksu znajdziemy również figurę hinduskiego boga Ganesha oraz posąg legendarnego Białego Słonia wraz z opowieścią, w jaki sposób założono to miejsce. Szeroki chodnik wokół świątyni prowadzi nas do dużego tarasu widokowego, z którego roztacza się wspaniały widok na całą okolicę (o ile pogoda na to pozwala). Na szczęście trafiamy na bezchmurne niebo, dzięki czemu możemy napawać się piękną panoramą miasta.

Gdzie zjeść najlepsze khao soi w Chiang Mai?

Po opuszczeniu świątyni, udajemy się w stronę parkingu, gdzie czeka na nas znajomy kierowca, który w między czasie zdążył już znaleźć nam dodatkowych współpasażerów. Zanim odjeżdżamy, obchodzimy jeszcze znajdujące się nieopodal stragany w nadziei, że natrafimy na coś ciekawego. Okazuje się, że największym wzięciem cieszą się lokalne truskawki, które na pierwszy rzut oka w ogóle nie umywają się do naszych krajowych. Z pustymi rękoma pakujemy się do naszego songthaew’a i wracamy do centrum Chiang Mai. Przed nami kolacja w prawdopodobnie najlepszej knajpie w mieście – u Mr Kai’a.

Tym razem oprócz jedynego w swoim rodzaju khao soi, u Pana Kai’a zamawiamy także zupę Tom Kha Gai na bazie mleka koksowego (przepis na zupę znajdziecie tutaj), stir-fry z soczystą wołowiną oraz stir-fry ze świeżymi owocami morza. Wszystko jak zawsze okazuje się być wyśmienite i bardzo sycące, a za cztery dania płacimy jedyne 300 bahtów. Będziemy tęsknić, Panie Kai!

Saturday Walking Street

Jako, że jest weekend, na zakończenie dnia idziemy się jeszcze poszwendać po lokalnym targowisku znanym jako Saturday Market. Saturday Market (inaczej Wui Lai Market) zlokalizowany jest na południowy zachód od Starego Miasta, wzdłuż ulicy Wui Lai i odbywa się w każdą sobotę w godzinach od 16.00 do północy. Podobnie jak w przypadku Nocnego Bazaru, droga w tym czasie zostaje zamknięta dla ruchu samochodowego, dzięki czemu możemy bez przeszkód targować się ze sprzedawcami oraz swobodnie poruszać pomiędzy stoiskami. Na targu możemy zaopatrzyć się praktycznie we wszystko. Znajdziemy tu sporo wyrobów ze srebra po atrakcyjnej cenie, rzeźby z drewna, bawełniane koszulki we wszystkich kolorach tęczy, podrabiane torebki, markowe perfumy, ręcznie wycinane mydełka oraz miejscową sztukę. Nie brak również stoisk z pysznym jedzeniem, a spacer po targu umilają występy ulicznych artystów. Jeśli mamy ochotę, możemy także skorzystać z tajskiego masażu. Ceny zaczynają się już od 100 bahtów na osobę, a zabieg wykonywany jest na środku ulicy pomiędzy straganami. Jacyś chętni? 🙂

Saturday Walking Street, Chiang Mai, Tajlandia
Saturday Walking Street, Chiang Mai, Tajlandia
Jeśli podobał Ci się ten post, udostępnij go proszę na Facebook
Share on Facebook

post a comment